Dariusz Nowak







Artysta w swoich rzeźbach i instalacjach porusza temat alienacji i kryzysu bliskich relacji między ludźmi. Krytycznie odnosi się do przemian w obrębie naszych wzajemnych kontaktów, które przenoszone w wymiar wirtualnej teleobecności tracą swoją intensywność i autentyczność. Nowak z cyfrowych matryc buduje sarkofagi, wpisując się w tradycję negatywnego komentowania postmodernizmu. Posługuje się przy tym postmodernistycznym instrumentarium, co upodabnia jego praktykę do opisywanego przez Hala Fostera postmodernizmu reakcyjnego, zbliżonego do neokonserwatyzmu.
Autor opowiada także o swoim katolickim nawróceniu w okresie studiów na ASP. Relacjonuje przeżywaną wówczas fascynację radykalizmem ewangelicznym, która popchnęła go do zamiany swojego domu w azyl dla krakowskich bezdomnych. To działanie rozpisane w założeniu na lata, poparte nie tylko praktykami duchowymi ale także gromadzeniem twardych kompetencji z zakresu pracy socjalnej, nie miało w sobie nic ze sztuki i w pewnym wymiarze jest nadal kontynuowane, choć jego masowy wymiar okazał się być mało realny. Pytaniem pozostaje zresztą, czy masowość jest w tym trybie działania w ogóle możliwa.
Dla artysty istotna jest kategoria „miejsca”. Przewija się ona na różnych płaszczyznach myślenia. Łączy ideę współtworzenia domu z bezdomnymi na zasadzie budowania prawdziwej, trwałej relacji przyjaźni ze sposobem rozumienia roli jaką może odgrywać sztuka. W rozumieniu Dariusza Nowaka, tak jak pomoc i przyjazna relacja daje szansę na przemianę sytuacji życiowej, tak dzieło sztuki może przygotowywać miejsce dla zaistnienia pozytywnej międzyosobowej relacji, może torować dla niej drogę. Artysta przejmuje pewne cechy myślenia z kręgu katolickiego mistycyzmu. Najcenniejszą relacją jest dla niego relacja z Bogiem, co sprawia, że jego pojęcie dzieła sztuki grawituje w stronę ikony. 
Dariusz Nowak jest jednym z założycieli i liderów Vera Icon Wspólnoty Twórców Chrześcijańskich, skupiającej młodych artystów różnych dyscyplin wokół idei sztuki oddanej Bogu. Patronem przedsięwzięcia jest – nomen omen – Św. Jan Chrzciciel (w tradycji wschodniej: Prodromos tzn. poprzedzający, przygotowujący drogę). Wspólnota bazuje na praktykowaniu w niewielkich, lokalnych grupach Liturgii, modlitwy, dyskusji o sztuce i kulturze. Artyści odbywają także cyklicznie „centralne” rekolekcje i organizują wydarzenia artystyczne. Dariusz Nowak deklaruje, że te działania ukierunkowane są w pierwszej kolejności do wewnątrz Kościoła. Tutaj zaczyna się prawdziwy problem. Polski Kościół Katolicki w swojej masie jest zupełnie niezainteresowany sztuką współczesną albo wręcz wrogo do niej nastawiony. Powodów takiego stanu rzeczy trzeba szukać w historii sztuki począwszy od Oświecenia przez tradycję awangardy aż do czasów nam współczesnych. Sztuka rozwijała się i osiągnęła swój dzisiejszy kształt w klimacie nieustannej kontestacji i krytyki religii z pozycji liberalnych i lewicowych. W powszechnym odbiorze nastąpił zrost całych jej gałęzi – zwłaszcza nowszych mediów – z tym kręgiem myślowym. Katolicy natomiast zazwyczaj zachowują się tak, jakby wyznawany przez nich Duch Święty co najmniej od dwustu lat nie brał udziału w rozwoju ludzkiej cywilizacji i kultury. Wszystko, co nie jest słodkim obrazkiem religijnym, jawi się sporej części wierzących jako wytwór Szatana. „Bogobojni” artyści zaś oddają się produkcji religijnego kiczu, którym dewastują świątynie, przypominające swoją drogą hale galerii handlowych. Podobnie rzecz się ma z jakością kościelnej grafiki edytorskiej i całego dizajnu. Forma szat liturgicznych, czasopism religijnych, podręczników katechetycznych itd. - by użyć adekwatnego języka - „woła o pomstę do nieba”. Przemiany w tym zakresie wydają się niezwykle trudne z jeszcze jednego powodu. Sztuka sakralna to cenny rynek. Instytucje Kościoła akumulując spory kapitał, wydają go w warunkach iluzorycznej kontroli wiernych i poza jakąkolwiek kontrolą państwa polskiego. Prawo zamówień publicznych tutaj nie obowiązuje. Komisje kurialne mające sprawować pieczę nad jakością architektury i sztuki sakralnej są często „listkiem figowym” dystrybucji zleceń kierowanych do stałej, zamkniętej grupy wykonawców. Mechanizmy przemocowego wykluczenia artystów „spoza układu” działają w polskim Kościele równie efektywnie jak w lewicowym instytucjonalnym obiegu sztuki. W tym kontekście misja wspólnoty Vera Icon wydaje się niezwykle ważna i trudna zaś kluczem pozytywnej przemiany powinna być chyba po raz kolejny edukacja artystyczna i kulturowa, skierowana w tym wypadku do alumnów seminariów duchownych oraz budowanie zaplecza finansowego i instytucjonalnego, nowych wydawnictw i galerii. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz